czwartek, 18 października 2012

Rozdział 2


–A co mnie obchodzi kim ty jesteś?! Dzwonię na policję! – krzyknęła i sięgnęła po telefon, który stał na stoliku obok łóżka.
– Nie! Zaczekaj! – podniósł się szybko i złapał ją za rękę.
– Puszczaj mnie zboczeńcu! – krzyknęła. – Zaraz ci wszystko wyjaśnię – powiedział to nad wyraz spokojnie, jak na taką sytuację. Przytrzymał jej ręce nad głową. Leżał na niej tak długo, aż się nie uspokoiła. Nie miała siły się już wyrywać i krzyczeć kolejnych przekleństw w jego kierunku, więc się poddała.
– Złaź ze mnie – warknęła tylko przez zaciśnięte zęby.
Nataniel podniósł się powoli, a ona szybko sturlała się z łóżka i złapała za telefon. Skuliła się w kącie i wybrała numer na policję.
– Jak szybko stąd znikniesz to nie zadzwonię. Weź ze sobą koc i znikaj!
– Pozwól sobie coś wyjaśnić!
– Tu nie ma nic do wyjaśniania. Nacisnę jeden guzik i po ciebie przyjadą! – groziła mu.
Nataniel spojrzał w okno i zobaczył, że niebo się zachmurza. Uśmiechnął się dziwnie i usiadł na przeciwko niej na  łóżku. Gabriela zarumieniła się, bo zobaczyła go tak jak go stworzono. Nie wiedziała, co robić, bo zaczął się dziwnie zachowywać.  Wpatrywała się w jego oświetloną księżycem sylwetkę. Wyglądał nieziemsko. Po chwili jednak księżyc schował się za chmurami i Nataniel rozbłysnął dziwnym światłem. Krzyknęła przerażona, a kiedy spojrzała tam z powrotem jego tam nie było.
– Co do cholery!
Wstała i podeszła do łóżka.
– Nie chowaj się i mów kim jesteś! – zawołała.
Nikt jej jednak nie odpowiedział. Wyjrzała za okno, ale tam też nie było śladu jego obecności.
– Chyba spotkałam kosmitę! – pisnęła. – Tak! To na pewno był kosmita, albo jedno z tych dziwadeł, co to czasem na ziemię najeżdżają. Istoty z innych układów słonecznych ponoć czasem na Ziemię przylatują, ale rzadko, bo to za wiele kosztuje. Może to był jakiś imigrant i szukał pomocy, albo międzygalaktyczny przestępca szukał tu schronienia? A może to był duch! Tak to by tłumaczyło to zniknięcie.
Dziewczyna chodziła wzdłuż okna, rozmyślając nerwowo, nad zaistniałą przed momentem sytuacją. Myśli wszelakiego rodzaju kołatały się jej po głowie. Z zamyślenia wyrwał ją kot.
– Miau! – Zamiauczał.
– Nie teraz. Gdzie byłeś? Czemu mnie nie broniłeś? Nie, ty jesteś za mały. Jeszcze by ci coś zrobił ten dziwak.
– Miau!
– Poczekaj! Myślę.
Chodziła tak wzdłuż okna, które wychodziło na jej ogród i zobaczyła, że ponownie wychodzi zza chmur księżyc. Tak się zatopiła w swoich myślach, że nie zauważyła rozbłysku dziwnego światła na łóżku.
– Może mnie teraz wysłuchasz? – Usłyszała ten sam głos.
– Teraz jestem zajęta – rzuciła bezmyślnie.
– Ekhm! – odchrząknął próbując powstrzymać śmiech.
Zatrzymała się i spojrzała z przerażeniem w stronę łóżka.
– To ty! Ten zboczeniec! – wykrzyknęła. –  Jesteś duchem? – spytała już mniej przerażona, a bardziej zafascynowana.
– Nie. Jestem człowiekiem – odparł spokojnie.
– Czyli skoro nie jesteś duchem, ani kosmitą, to jesteś przestępcą. Dzwonię na policję! – Ponownie się zdenerwowała.
– Sama mnie tu przyprowadziłaś.
– Ja nie przyprowadzałam tu wczoraj żadnego nagiego faceta.
– Prawda, ale przyniosłaś ze sobą ostatnio kota prawda?
– Skąd wiesz?
– Patrzysz na niego.
– Co?! Nie dość, że zboczony to jeszcze wariat! Mam już tego dość.
– To ty sprawiłaś w czwartek na basenie, że stałem się kotem. Od razu chciałem, żebyś mnie odmieniła, ale okazało się, że nie masz o niczym pojęcia. Dlatego za tobą chodziłem, chciałem się przekonać czy to prawda.
– To ja zamieniałam cię w kota?
– Tak.
– Rzeczywiście. Było tam jakieś światło podobne do tego dzisiejszego.
Zamyśliła się na chwilę. Przypomniała sobie tę scenę dokładnie. Naprawdę coś takiego miało miejsce i ten Andrew McCartney, który także twierdził,  że jest czarownicą. Odwróciła się w stronę tego faceta. Wtedy go nie widziała, ale teraz mogła mu się przyjrzeć. Miał średniej długości włosy w ciemnym, chyba brązowym odcieniu, dobrze zbudowany i wysoki. Miał niesamowite spojrzenie. Nie mogła teraz określić koloru jego oczu, ale nie były ciemne. Głębia jego spojrzenia trochę ją przeraziła, gdy spojrzała mu w oczy.
– Nie ładnie się tak komuś przyglądać. – Uśmiechnął się do niej wesoło.
– Nie ładnie się tak komuś wkradać do łóżka – rzuciła złośliwie.
– Nie jestem przyzwyczajony do spania na podłodze.
– Czyli byłeś świadomy tego co robisz?
– Tak.
– W takim razie zasługujesz na łomot! – zawołała. – Skoro wiedziałeś, że w nocy zamieniasz się w człowieka, to dlaczego wpakowałeś mi się do łóżka?
– Bo nie chciałem spać na podłodze. Proste.
– Obstawiam przy moim pierwszym wrażeniu, jesteś zboczeńcem. – Spuściła głowę zrezygnowana. – Jednak to moja wina, że zostałeś kotem, więc nie dzwonię na policję. Powiedz mi tylko, kim jesteś?
– Mówiłem już, że mam na imię Nataniel.  Mieszkam w Warszawie, ale pochodzę z Kostrzynicy. Mam 25 lat i studiuję psychologię oraz pedagogikę na Uniwersytecie Warszawskim.
– Czyli kończysz w tym roku studia?
– Dokładnie.
– Och! Nie dobrze.
– Dlaczego nie dobrze?
– Nie mam pojęcia jak cię odmienić – powiedziała ze smutkiem i wcale go nie udawała.
Usiadła koło niego i dopiero teraz przypomniała sobie, że jest on zupełnie nagi! Zaczerwieniła się i odwróciła.
– Możesz okryć się szczelniej kocem, albo kołdrą? – spytała nieśmiało.
– Och! Przepraszam.
– Jak to się dzieje, że stajesz się człowiekiem?
– W świetle księżyca zamieniam się w człowieka. Kiedy zachodzi księżyc, albo zasłaniają go chmury tak, że nie dochodzi do ziemi jego światło, to staję się kotem.
– To niezwykłe. Zadzwonię jutro do Andrew McCartney'a. On jestem magiem, musi coś na ten temat wiedzieć.
– Dzięki, że chcesz chociaż spróbować. – Spojrzał na nią uśmiechając się ciepło.
Poczuła się dziwnie. Uśmiechnęła się nieśmiało. Czuła, że coś ich ze sobą łączy.
– Ślicznie się uśmiechasz – skomplementował ją. – Tak rzadko to robisz.
– Eeee....  Dziękuję.
– Może opowiesz mi coś o sobie? – zaproponował. – Dlaczego mieszkasz sama?
Opowiedziała mu o babci, o szkole, o rodzicach i znajomych. Co lubi robić a czego nie? O swoich ulubionych potrawach, książkach, piosenkach i o wielu innych sprawach. Czuła się w jego towarzystwie swobodnie. Potem poprosiła, by zdradził jej parę sekretów ze swojego życia. Co zamierza robić po studiach i czy chce zostać w Polsce? Rozmawiali bardzo długo
i nagle zaszedł księżyc.
– To do jutra. – Uśmiechnął się i stał się kotem.
– W takiej formie jesteś bardzo uroczy, choć ciężko mi to przyznać. – Posłała mu szczery i wesoły uśmiech. – Mimo swojego uroku śpisz na podłodze.
– Miau? Miau! – Protestował.
– Jesteś facetem, nie kotem. Zachowuj się jak na faceta przystało.
– Miau. – Zrezygnował i położył się na poduszce.

Rano zadzwoniła pod numer, który zostawił jej mag. Opowiedziała mu o nocnym zdarzeniu. Stwierdził, że niezwłocznie zjawi się u niej. Po około godzinie stał u jej drzwi.
– Witam ponownie. – Powiedział z tym swoim brytyjskim akcentem.
– Dzień dobry. Proszę wejść.
–  Panno Bochowiecka... – zaczął.
– Proszę mi mówić Gabrielo, albo jeszcze lepiej Gabi  – zaproponowała.
– Gabi? A  mogę mówić Gabrysiu?
– Czemu nie? To jest Nataniel. Chłopak, którego zamieniłam w kota.
– Ładny z ciebie kociak.
– Phhyy! – Prychnął Nataniel.
Gabi się zaśmiała. Nataniel okrążył ją i obtarł się o jej nogi mrucząc.
– Raczej nie ma ci za złe, że zamieniłaś go w zwierzątko – stwierdził mag.
– Na to wychodzi.
– Jak to odkryłaś? – Dziewczyna opowiedziała McCartney'owi jak w nocy Nataniel zamienił się z powrotem w  człowieka. Opisała mu każdą sytuację, jaka miała coś wspólnego ze zmianą jego ciała. Jak wpłynęły na to chmury, jak zachód księżyca i o tym, co powiedział jej sam Nataniel na temat jego zmiany.
– Hmm. Interesujące. Czyli w świetle księżyca zmieniasz się w człowieka? – Przykucnął i spojrzał na kota.
Kot pokiwał głową.
– Dokładniej rzecz ujmując, gdy ziemia ma styczność, ze światłem odbitym od księżyca.
Nataniel znów pokiwał głową.
Andrew przyglądał mu się przez dłuższą chwilę. Dotknął go ręką i drgnął dziwnie.
– Hmmm. – Mruknął ponownie.
– O co chodzi? – spytała Gabi.
– O nic. – Otrząsnął się mag. – Dobrze spróbuję zdjąć to zaklęcie.
Znalazł kawałek wolnej przestrzeni i narysował dłonią okrąg obracając się wokół własnej osi. Na podłodze pojawił się błyszczący podwójny pierścień z dziwnymi symbolami. Mag coś mamrotał do siebie i pierścienie rozbłysnęły mocniej. Kazał Natanielowi wejść do kręgu. Kot wszedł i pojawiła się wokół niego dziwna poświata. Andrew zaczął recytować jakieś inkantacje. Były one dość długie. Po paru minutach nastąpił wielki rozbłysk światła i maga odrzuciła duża energia. Gabriela pomogła mu się podnieść. Spojrzeli w stronę Nataniela. Niestety nadal pozostał kotem.
– Co się stało? – zapytała Gabriela.
– Nie mogłem nic zrobić. Rzuciłaś na niego potężny urok. Urok może zdjąć tylko osoba, która go rzuciła, poza tym ma on mnóstwo zabezpieczeń. Są magowie zajmujący się zdejmowaniem uroków, ale przy zbyt wielkiej liczbie zabezpieczających zaklęć też niewiele zdziałają. Jakim cudem ty to zrobiłaś? Wyczułem tam parę zaklęć z bardzo wysokiego poziomu, jestem pod wrażeniem. – Uśmiechnął się do niej.
– Yyy... Dzięki. Jednak ja bym wolała wiedzieć, co teraz można zrobić, by mu pomóc.
– Hmmm. Mam pewien pomysł. Jednak to będzie tylko chwilowe rozwiązanie. – Posłał jej zawadiacki uśmiech.


[Mam nadzieję, że rozdział wam się spodobał. Na razie powoli się rozkręcam, więc jeśli macie jakieś uwagi to chętnie je poznam. Może też macie jakieś pomysły? Pozdrawiam ;)]

6 komentarzy:

  1. Na Erze Krytyki nadeszła nowa Era!

    Zwykła, przeciętna ocenialnia, powiadasz? Może z wyglądu, ale to przecież kamuflaż jest główną bronią rosyjskich szpiegów, z którymi Cuddly opija każdą przegraną i wygraną, a Imloth pogrywa od czasu do czasu w pokera.
    Zapraszamy do naszego biura śledczego, gwarantujemy niepowtarzalną atmosferę, przyjacielską załogę (i Cuddly). Jako organizacja na poziomie, posiadamy własnego Sherlocka i niepowtarzalnego Watsona, prawdziwych profesjonalistów, kryjących się pod niewinnymi pseudonimami. Któż by podejrzewał, że taka Psia Gwiazda wspaniale zna się na gramatyce, a do tego pomoże ci zawsze i wszędzie? Prowadzimy Wielki Nabór, poszukujemy kogoś wyjątkowego - umiejącego zakamuflować się nawet w krzakach czy pod gazetą. Nieważne, czy jesteś po ciemnej czy jasnej stronie Mocy. Może to właśnie ty do nas dołączysz i odnajdziesz swe miejsce w szeregach tajnej agencji?

    OdpowiedzUsuń
  2. No dobrze, że go nie odmieniłaś, bo było by za szybko, o wiele za szybko ;D
    Czekam na dalszą część ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czy czytałeś kiedyś "Szeptem"? Czy zafascynował Cię świat upadłych aniołów? Czy zakochałeś się w Norze i Patchu tak silnie, że nie możesz przestać o nich myśleć? Step-to-hell to historia o upadłych aniołach, zainspirowana oraz oparta na powieści Becci Fitzpatrick. Znajdziesz w niej pełno zwrotów akcji, fantastykę. Intrygę bohaterów oraz niezwykłą tajemnicę. Kim jest Josh i dlaczego przenika Ivi do umysłu. Jaką Ivi Cartier skrywa tajemnicę? Czy świat istot biblijnych istnieje? Tego dowiesz się czytając step-to-hell

    OdpowiedzUsuń
  4. Podobne błędy jak w poprzednim rozdziale. Dlaczego stawiasz tylko na dialogi? Wiem, że to dość wygodne rozwiązanie, wsadzać w usta bohaterów wiadomości przydatne dla czytelnika... ale jednak to brzmi nienaturalnie.
    Ale dalej podkreślę, że twoim wielkim plusem jest oryginalność. I kot. Kocham koty. Właściwie chyba tylko dla kota w tej chwili opowiadanie czytam xD

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny post. Mam zero zastrzeżeń. Resztę przeczytam wieczorem.

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy